niedziela, sierpnia 23, 2020

PROLOG "Dziennikarz" Maciej Kaźmierczak

 


Ostra woń dymu papierosowego wypełniała pokój hotelowy. Przy otwartym oknie, wpuszczającym do pomieszczenia smród spalin i palonego plastiku, siedział rozebrany mężczyzna. Opierał się o łóżko, gdzie twardo spała dziewczyna, o której wiek wolałby nie pytać. Choć jej fantazje i potrzeby były niespotykane, to jednak drobne ciało i delikatna twarz sprawiały niepokojące wrażenie.

Mężczyzna palił papierosa i zastanawiał się, co napisać w swoim ostatnim liście. Na szafce leżały długopis oraz pusta kartka, jednak nie wiedział, jakie zdania na niej umieścić. Dlatego na razie rozkoszował się dymem i rozmyślał, przewijając czasem zdjęcia w aparacie, które od pewnego czasu robił z ukrycia. Przedstawiały przystojnego mężczyznę przed trzydziestką – wysokiego, o krótkich ciemnych włosach, z delikatnym zarostem, zazwyczaj w płaszczu. Fotografie były dość niewyraźne, ale można go było bez problemu rozpoznać. Czasem był sam, lecz znacznie częściej w towarzystwie różnych kobiet, z których jedna leżała teraz na łóżku w pokoju tajemniczego obserwatora. Zdjęć było wiele, ale fotografowi wciąż nie udało się uwiecznić najważniejszej sytuacji.

Zgasił niedopałek w popielniczce i wstał z podłogi. Miał na sobie tylko bokserki. Teraz wciągnął na nie spodnie. Było mu zimno, a po seksie nie lubił chodzić nago, dlatego założył jeszcze koszulę. Poczuł się swobodniej, jednak krępował go widok obcej osoby. Nie podniecała go już, odpłynęło z niego wszelkie pożądanie. Najchętniej pozbyłby się jej natychmiast, ale dziewczyna zasnęła zaraz po stosunku. Nie chciał jej budzić, czemu sam się dziwił.

Stanął przy oknie i wyciągnął kolejnego papierosa. W tym samym momencie ujrzał mężczyznę ze zdjęć – wychodził ze znajdującego się niedaleko budynku. Dostrzegł go tylko dlatego, że ten zatrzymał się, sprawdzając coś w telefonie.

– Kurwa! – zaklął, chowając paczkę fajek do kieszeni. Szybko znalazł komórkę i już chciał wybiec z pokoju, gdy uzmysłowił sobie, że nie ma na stopach skarpet ani butów.

– Co się stało? – Dziewczyna nagle się przebudziła i popatrzyła na niego ze strachem w oczach.

– Muszę wyjść. Zostań tutaj. – Ubrał się do końca i wziął klucz. – Nie bój się –  uspokoił ją. –  Zamknę drzwi, ale niedługo wrócę.

Była zaspana i nie do końca rozumiała, co się dzieje, ale ostatecznie z powrotem opadła na łóżko. Mężczyzna wypadł z pokoju, przekręcił zamek i pędem puścił się na dół po schodach. Po chwili wybiegł na mokry chodnik, po czym szybkim krokiem skierował się w stronę przystanku tramwajowego, z którego zwykle obiekt jego obserwacji odjeżdżał do domu. Tym razem jednak nie stanął on na prawym pasie przystanku przy ulicy Adama Mickiewicza, lecz udał się na środkowy, skąd tramwaje odjeżdżały w zachodnim kierunku.

Mężczyzna, trochę zdyszany, stanął za grupką kilku osób, aby tamten nie mógł go dostrzec, aczkolwiek gdyby tak się stało, to istniało małe prawdopodobieństwo, że go rozpozna.

Tramwaj nadjechał po pięciu minutach. Kolejne pięć jechali na konkretny przystanek. Wysiedli wraz z dwiema innymi osobami. Obiekt udał się w stronę kamienicy, pod którą zastał kogoś, z kim wymienił silne uściski dłoni i uśmiechy, a potem także kilka zdawkowych słów oraz jakieś przedmioty.

Wszystko zostało uwiecznione przez obserwatora na zdjęciach.

Obiekt chwilę później wrócił na przystanek i pojechał z powrotem na Śródmieście. Śledzący zapalił, czekając na kolejny tramwaj.

 

*** 

 

Kiedy dziewczyna znów się obudziła, powiedział jej, że musi już iść. Spytała, czy jeszcze się spotkają.

– Nie wiem. Raczej nie.

Ubrała się i wyszła bez słowa.

Mężczyzna usiadł na podłodze przy łóżku i zapatrzył się w kartkę. W drodze do pokoju wymyślił, o czym napisze ostatnią wiadomość. O nadziei.





Buziaki MrsBookBook 😙


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © MrsBookBook , Blogger