Witajcie dziś mam dla was kolejną dawkę cytatów, które w jakiś
sposób mnie urzekły. Tym razem pochodzą one z książki „Okruchy lustra”
Agnieszki Pyzel.
„Nie ma chyba gorszego lęku niż ten przed miłością.”
„Nie był piękny w klasycznym tego słowa znaczeniu; piękny i
oszałamiająco przystojny był Allan. Maciek miał za dużo kilogramów, łysiał, był
znacznie ode mnie starszy, dużo pił i puchł po alkoholu, ale nie mogłam sobie
wyobrazić w tym momencie kogoś innego na jego miejscu.”
„- Między nami bywało różnie – westchnęła. – Te jego wzloty,
fascynacje, upadki, z których potem nie miał go kto zbierać… Ja też kogoś
miałam, ale obydwoje z Allanem zawsze do siebie wracamy, widać taka nasza
karma. A teraz nie ma już o czym mówić, będziemy mieli dziecko. Najwyższa pora,
żebyś dała sobie z nim spokój, przegrałaś.
Zaskoczyła mnie twardość jej słów.
Przegrałaś.
Ale ja o nic nie grałam, to nie był turniej.”
„- A co z nami? – zapytał. – Przyjdzie jakiś nowy facet, a
ty mu będziesz mówić te wszystkie słowa, które mówisz mi, kiedy się kochamy i
kiedy jest ci ze mną dobrze. A ja będę mógł tylko się pocieszać, że to samo
kiedyś mówiłaś mnie. I patrząc na swoją twarz, która będzie już jedynie się
starzeć, będę wspominać, że kiedyś byliśmy szczęśliwi, choć ty już dawno o
wszystkim zapomnisz, spuścisz w klozecie swoje wspomnienia, swoją miłość. A ja
będę cię nadal kochał i współczuł każdemu typowi, który cokolwiek powie mi o
miłości. Bo nikt, kto ciebie nie poznał, nie jest w stanie wiedzieć, co znaczy
kochać.”
„- Byłeś kiedyś zakochany? – Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie, ale kiedy tak na ciebie patrzę, mam wrażenie, że się
właśnie zakochuję.”
„Czy wszędzie jest zawsze tak samo, czy wszystko już na tym
świecie było, czy nie wydarzy się w końcu miłość, o której nikt nie zdążył
jeszcze napisać, opowiedzieć, na którą nikt nie zdążył się jeszcze poskarżyć?”
„Oczywiście nie miałam kluczy i musiałam obudzić matkę. Była
zła, zrzędziła:
- Ledwie przyjechała, a znów wraca po nocach. Nic się nie
zmieniłaś, nic cię to życie nie nauczyło. I jak ty chcesz poznać męża, w tych
swoich knajpach, teatrach?
- Zostanę starą panną i całe życie będę nosić twoje
nazwisko, cieszysz się? – odpysknęłam.”
„- Pisanie jest jak choroba – oświadczył. – I nigdy od niej
nie uciekniesz. W najmniej spodziewanych okolicznościach dopada cię ta twoja
historia, dialogi same układają się w głowie, nie jesteś w stanie myśleć o
niczym innym jak tylko o swojej historii. I nie położysz się spać, odwołasz
randkę, byleby tylko ją spisać.”
„- Jesteś najważniejszym człowiekiem w moim życiu –
powiedziałam. – W przeciwnym razie nie byłabym z tobą, nie urodziłabym ci
dzieci. To mało?
- Straszliwie mało – odpowiedział. – Nawet nie wiesz, jak
bardzo chciałbym, żebyś mnie pokochała, ale z biegiem lat coraz bardziej
wątpię, że kiedyś uda mi się ciebie w sobie rozkochać.”
„- Co chcesz robić w życiu? – zapytał.
- Chcę być aktorką – powiedziałam.
- Nie pytam o to, jaki chcesz mieć zawód. Pytam o to, jak
chcesz żyć.
Zamyśliłam się.
- Ja chcę żyć w teatrze – odparłam po chwili. – A ty? Co
chciałbyś robić?
- Chciałbym kochać. Tylko raz. Ale za to miłością, której
nie zniszczy nawet śmierć. I chciałbym umieć o niej pisać.”
„Myślałam wtedy, że życie przypomina liść, który pełen
nadziei rozwija się w słońcu i nie wie, że następnej wiosny nie będzie po nim
śladu.”
Moją recenzję tej książki znajdziesz tu 👉 Agnieszka Pyzel "Okruchy lustra"
Buziaki MrsBookBook 😙
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz