3.
Taksówkarz na szczęście milczał, a
dziewczyna, dość mocno pijana, tuliła się do Eryka, więc ten bez żadnego
problemu zajął ją całowaniem, gdy minęli Manufakturę i kilka kilometrów dalej
skręcili z ulicy Zgierskiej na wschód. Nie chciał, aby wiedziała, gdzie
dokładnie mieszka. Miał też nadzieję, że kiedy następnego dnia będzie od niego
wracała, to nie zapamięta trasy. Wolał pozostać w tej kwestii anonimowym dla
osób przypadkowo poznanych.
Dziewczyna zdradziła, że mieszka wraz ze studentami,
z którymi przyszła, więc nie za bardzo uśmiechało im się jechać do niej. Choć
nalegał, twierdząc, że tamci zapewne jeszcze długo nie wrócą – o czym sami ją
wcześniej przekonywali. Była jednak zbyt uparta, a on nie chciał zaprzepaścić
takiej okazji.
Taksówkarzowi kazał zatrzymać się dwa domy
dalej. Zapłacił kartą i wysiadł, a dziewczyna, nie czekając na jego pomoc,
również wytoczyła się z samochodu, prawie upadając na wyłożoną kostką brukową
drogę.
– Dofisenia… – mruknęła i zaraz potem stanęła
niemal zupełnie prosto. Gdyby ktoś ją teraz zobaczył, z pewnością nie uznałby
ją za pijaną, lecz co najwyżej delikatnie wstawioną.
– Do widzenia – rzucił Eryk. Trzasnął za
mocno drzwiami i podszedł do swojej zdobyczy. – Monika? Wszystko w porządku? –
Patrzyła gdzieś przed sobie, w stronę parku i jakby ponad nim, choć w obu
przypadkach mogła widzieć jedynie ciemność.
– Nooo. – Wzięła go pod ramię, po czym poszli
w stronę piętrowego domku jednorodzinnego. Monika nawet nie zdziwiła się,
dlaczego nie kazał podjechać pod samą furtkę, a Erykowi ten wolny spacer dobrze
zrobił. Mógł w końcu spokojnie odetchnąć. W taksówce czuć było odświeżacz powietrza,
w klubie, do którego ostatecznie zapuścił się z dziewczyną, panował straszny
zaduch.
Oddychał głęboko.
– Astobom? – Monika nawiązała do kwestii,
która już dawno przeminęła, najwyraźniej zwróciwszy teraz uwagę na jego głośne
i pełne oddechy.
– Wszystko w porząsiu.
Kurwa, dodał
w myślach, co to w ogóle za słowo i czemu
właściwie go użyłem?
Monika była jednak zbyt pijana, żeby zwracać
uwagę na nieco nerwowe zachowanie dziennikarza. Nie wypili zbyt dużo, jednak
dobiło go połączenie piwa w barze z szotami w klubie, które zamawiali niemalże
co piosenkę. Te na szczęście trwały dość długo, mając miedzy sobą płynne
przejścia. Dlatego za koniec utworu uznawali koniec składanki, która po kilku
albo kilkunastu minutach wyraźnie ucinała się na rzecz kolejnej.
Przeszli przez furtkę. Eryk szukał w płaszczu
kluczy, choć miał je w tej samej kieszeni, co zawsze. Teraz na moment o tym
zapomniał, ale w końcu mózg zaczął mu normalnie pracować, wyczuwając zapewne
możliwość odpoczynku. Po chwili stali już w korytarzu skromnego mieszkania.
Monika w połowie drogi do salonu zdjęła jeden but. W salonie drugi – były to
czarne botki na wysokim obcasie, które wcześniej wyraźnie uprzykrzały jej
życie.
Eryk zostawił buty w korytarzu, na wieszaku
zawiesił płaszcz. Monika swoją cienką kurtkę zdjęła w salonie, zaraz potem
ściągnęła koszulkę, prezentując średniej wielkości piersi skryte pod bordowym
stanikiem.
– Gśie jesypialnia?
– Chodź. – Eryk złapał dziewczynę w pasie i
zaprowadził na piętro, jednocześnie zaczynając podboje ręką – głównie gdy szli
po schodach, kiedy to złapał ją za tyłek i ścisnął mocno. Panna aż zamruczała.
Eryk miał nadzieję, że to z podniecenia, a nie pomylenia odgłosów przez zalany
mózg.
Monika na korytarzu rozpięła rozporek
czarnych spodni. Po chwili razem usiedli na łóżku.
– Ty sienie…?
Nie dokończyła, bo w tym samym momencie Eryk
zaczął się rozbierać. Po chwili został w samych bokserkach. Spodnie i koszulę
rzucił pod szafę, skarpetki zmiął i wsunął pod łóżko. W tym czasie Monika
męczyła się z nogawką spodni.
– No, totesz! – Spojrzała na jego krocze.
W końcu zdjęła spodnie i zaczęła rozpinać
stanik. On zsunął bokserki, prezentując połowiczny wzwód, po czym stanął przed
Moniką i pchnął ją na łóżko. Ta, upadając, podparła się rękoma, przez co Eryk
niemal uderzył dziewczynę w twarz, gdy okrakiem usiadł nad nią i pochylił się,
chcąc ją pocałować.
Kiedy opuściła głowę na miękką kołdrę,
pozwoliła się całować, dotykać. Ostatecznie nie protestowała też, gdy Eryk
zsunął z niej majtki, a po chwili pieszczot wszedł w nią szybko i gwałtownie –
bez gumki.
Dziewczyna pisnęła cicho, a kolejne jej
odgłosy z pchnięcia na pchnięcie robiły się coraz głośniejsze.
Z rozkoszą im się przysłuchiwał.
Buziaki MrsBookBook 😙
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz