Tytuł: „Czas burz”
Autor: Charlotte Link
Cykl: Czas burz (tom 1)
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data wydania: 15 Stycznia 2020
Ilość stron: 573 strony
Cena: około 29 zł
Ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
Jest rok 1914. Świat stoi u progu wielkiej wojny, a Niemcy
szykują się do konfliktu zbrojnego.
Osiemnastoletnia Felicja wiedzie spokojne życie w rodzinnym
majątku w Prusach Wschodnich. Dumna i uparta dziewczyna nie interesuje się
światem polityki, do którego mimowolnie wprowadza ją jej przyjaciel Maksym.
Między młodymi rodzi się uczucie, ale chłopak marzy, by poświęcić swoje życie
dla socjalistycznych ideałów. Dlatego odrzuca Felicję i opuszcza Prusy, aż w
końcu trafia do ogarniętej rewolucją Rosji.
Rozczarowana dziewczyna wychodzi za przystojnego
przedsiębiorcę z Monachium, Alexa Lombarda. Ten trudny człowiek kocha swoją
żonę, ale silne osobowości małżonków nie pozwalają im się porozumieć. Gdy
wojenne koleje losu znowu stawiają na drodze Felicji Maksyma, ta – targana
emocjami i dawnym uczuciem – podejmuje decyzje, które mogą zaważyć na jej
przyszłości…
„Czas burz” to pierwszy tom wielopokoleniowej sagi, która
opowiada o niezłomnej sile charakteru kobiet z rodziny Dombergów. Każda z nich
musi się zmierzyć z przeciwnościami losu, trudną miłością i własnym
słabościami.
Jaka to była przepiękna książka. Mimo, że ogromną fanką
książek historycznych nie jestem to ta mnie po prostu urzekła.
Felicja młoda kobieta, a raczej młoda dziewczyna myśli
głównie o miłości, dba o swój wygląd. Nie zna się ani nie interesują ją problemy
polityczne i nawet nie w głowie jej, że niedługo wybuchnie wojna. Natomiast jej
wielka miłość jest jej zupełnym przeciwieństwem. Jednak miłość nie wybiera i
Felicja zostaje sama gdyż Maksym postanawia wyjechać.
Główna bohaterka jest osobą bardzo upartą a zarazem
rodzinną. Gdy nadchodzi wojna a dziadek głównej bohaterki leży na łożu śmierci,
ona zostaje z babcią, gdy wszyscy już pouciekali i to ona sama staje oko w oko z
żołnierzami armii rosyjskiej.
„Jest w życiu kilka sytuacji, z którymi nie można się uporać
bez wódki i papierosów.”
Po pewnym czasie wraca do Berlina, do matki i tam poznaje
Alexa Lombarda. Podczas ich można to nazwać randki, zdarza się pewna rzecz,
która powoduje, iż Felicja zgadza się na ślub z Alexem. Jednak to małżeństwo
pozostawia wiele do życzenia.
Jednak dalsze losy powodują, iż Felicja, która nie
interesuje się polityką ani sprawami wojny postanawia pojechać na front, jako
sanitariuszka. Głównie robi to by zdenerwować i zadziwić swojego męża. Życie na
froncie uczy ją wielu, ale to naprawdę bardzo wielu rzeczy. Może nie jest
najlepszą sanitariuszką a raczej jest tą najgorszą, gdyż wielu rzeczy po prostu
nie robi, bo nie da rady, nie może patrzeć na krew.
Wojna nauczyła ją stawiać czoła przeciwnościom losu, jeszcze
bardziej uparcie dążyć do celu a przede wszystkim walczyć o swoje. Dalsze jej
losy toczą się tak, iż musi wykorzystywać swoje nowe umiejętności musi troszczyć
się o bliskich i walczyć o siebie, o biznes, a przede wszystkim o miłość.
„- Czuję się bardzo słabo. Ja umrę, Elżbieto. Ale to
przecież nic złego.
- Nic złego? Masz rację, to najbardziej naturalna rzecz na
świecie, ale też żadna sztuka. Każdy może umrzeć, ale fantastyczne jest właśnie
to, że można żyć. To jest dar losu, Masza.”
W książce jest wiele opisów, (czego nie lubię), jednak w tej
książce kompletnie mi nie przeszkadzały a wręcz pomagały przenieść się w tamte
czasy. Nie były nudne i czytało mi się je bardzo przyjemnie.
Wydanie książki również bardzo mi się podoba. Okładka jest
urzekająca, a strony są takie jak lubię, cienkie, delikatne, bardzo przyjemnie
mi się je przewracało. Fakt, iż czcionka mogłaby być ciut większa jednak da się
to przeżyć.
Książka jest naprawdę godna polecenia. Było to moje pierwsze
spotkanie z twórczością Charlotty Link i powiem wam, że na pewno nie ostatnie, a
najbardziej nie mogę się doczekać kolejnych części tej sagi rodzinnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz